Recenzja filmu

Elitarni - Ostatnie starcie (2010)
José Padilha
Wagner Moura
Irandhir Santos

BOPE zawsze puka dwa razy

Obrazy zahaczają czasem o groteskę, ale Padilha ma doskonałe wyczucie stylu i potrafi zrobić z tego atut, a jego film to dobrze nakręcony mechanizm.
Chłopaki z BOPE – elitarnej brazylijskiej jednostki policji – powracają z hukiem. Pierwsza część filmu była głośna, bo wśród ponad 30 festiwalowych nagród znalazł się Złoty Niedźwiedź, a José Padilha wylądował dzięki swojej pracy na liście hollywoodzkich transferów (i będzie próbował wskrzeszać markę "RoboCopa"). Dwójka może poza Brazylią tyle hałasu nie zrobić, ale warto powiedzieć to od razu – jest od oryginału dużo ciekawsza. 

Pierwsi "Elitarni" to film atrakcyjnie nakręcony, z dużą dawką ładnie podanej akcji, ale dość banalny. José Padilha symulował zamach na temat społeczny, ale ani bohaterowie, ani scenariusz takich ambicji nie dźwignęły. Slumsy Rio de Janeiro były po prostu atrakcyjnym tłem strzelaniny. Sequel to także kino akcji, ale dużo lepiej zbalansowane – ze starannie zaplecioną intrygą i wyrazistą wizją układu mafijno-politycznego, który kształtuje brazylijską codzienność.

Powraca główny bohater – bezwzględnie oddany tępieniu przestępców kapitan Nascimento. Minęło około 10 lat od wydarzeń części pierwszej, a nieprzekupny gliniarz został przez przełożonych uziemiony awansem. Gorąca krew nie stygnie jednak za biurkiem – Nascimento postanawia zmienić system od środka, walcząc o dodatkowe środki i uprawnienia dla swojej ukochanej jednostki, która jako jedyna w całym kraju może walczyć z dilerami narkotyków i skorumpowanymi gliniarzami niemal bez ograniczeń, na takich samych zasadach, jak zwalczani przez nich przestępcy. Jednak sukcesy BOPE mają nieoczekiwane konsekwencje: wycinany rak odrasta zmutowany i dużo bardziej niebezpieczny.

Zgodnie z obowiązującą w sequelach złotą zasadą podwajania atrakcji, "Elitarni 2" są dynamitem z dwoma płonącymi lontami. Drugim bohaterem filmu jest nauczyciel uniwersytecki Diogo Fraga. Pokojowy wojownik o prawa człowieka jest naturalnym przeciwnikiem Nascimento, który w negocjacjach z przestępcami uznaje wyłącznie argumenty militarne, możliwie dużego kalibru. Fraga upatruje źródła zła w systemie, który zamyka coraz więcej ludzi w więzieniach i wznosi coraz wyższy mur między bogatymi a biednymi, a dowódca BOPE to dla niego najgorszy wytwór tego systemu – faszysta, który daje sobie prawo do dzielenia ludzi na lepszych i gorszych. Nascimento patrzy na niego, jak na oderwanego od życia snoba, który utrudnia mu pracę i przez swoją głupotę sprzyja mordercom. Do przecięcia ich ścieżek musi dojść z jeszcze jednego powodu – policjant w imię swojej misji poświęcił m.in. własne małżeństwo, a jego była żona, wraz z synem, buduje nowe zycie właśnie u boku Fragi. O chłopca będzie więc toczyć się walka światopoglądowa.

Największą atrakcją jedynki było umieszczenie widza w korytarzach wąskich, niebezpiecznych ulic slumsów Rio, w samym środku wojny między żołnierzami BOPE a dilerami. Film reklamował się jako następca "Miasta Boga" (punktem wspólnym jest nazwisko jednego ze scenarzystów), ale brak mu było energii i wyrazistości przeboju Fernando Meirellesa. Może dzięki odstawieniu ambicji paradokumentalnych na bok udało się to w części drugiej. Padilha przedstawia realny problem, ale nie sili się już na brudny surowy realizm. To widowisko nieukrywające swojego rozrywkowego charakteru. Dokumentalną manierę reżyser bez kompleksów łączy z poetyką amerykańskiej kryminalnej klasyki  takich filmów, jak "Chłopcy z ferajny", w których narrator zwraca się bezpośrednio do widza, cofa taśmę albo przedstawia alternatywne wersje zdarzeń. Zostajemy wpuszczeni za kulisy opowiadanej historii. Obrazy zahaczają czasem o groteskę, ale Padilha ma doskonałe wyczucie stylu i potrafi zrobić z tego atut, a jego film to dobrze nakręcony mechanizm.

Starcie światopoglądowe teoretycznie kończy się remisem, bo obaj bohaterowie dostrzegają w końcu błędy w swoich założeniach. Jeśli jednak traktować "Elitarnych 2" jako podwójną propozycję etyczną, to alternatywa jest czysto teoretyczna. Porażki lekko faszyzującego żołnierza zawsze są bardziej "fotogeniczne" od zderzenia się z rzeczywistością idealistycznego mieszczucha. Warto o tym pamiętać, gdy uronimy łzę nad jego trudnym losem. Nawet na czysto rozrywkowym seansie.
1 10
Moja ocena:
8
Rocznik '82. Urodzony w Grudziądzu. Nie odnalazł się jako elektronik, zagubił jako filmoznawca (poznański UAM). Jako wolny strzelec współpracuje lub współpracował z różnymi redakcjami, z czego... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones